Dziwna bitwa UFO – wielka tajemnica Los Angeles Air Raid

Legenda głosi, że w latach 1940. Angelenos był świadkiem jednej z najważniejszych obserwacji UFO w historii, znanej jako bitwa o Los Angeles — w zależności od tego, kogo zapytasz.

Mimo że pierwszy atak z powietrza na Pearl Harbor przez Japończyków miał miejsce 7 grudnia 1941 r., a następnie drugi atak w tym dniu, ważne jest, aby pamiętać, że te ataki nie były pierwszymi, kiedy Japończycy zbombardowali siły amerykańskie. Pierwszy atak rozpoczął się kilka godzin wcześniej i dotyczył łodzi podwodnej.

Pearl Harbor: trzy zniszczone amerykańskie pancerniki.
Pearl Harbor: trzy zniszczone amerykańskie pancerniki. © Shutterstock

Atak odbył się pod powierzchnią i odbył się w dwóch falach: jedna o 1:30, a druga o 5 rano. Te dwa ataki spowodowały zniszczenie sześciu statków, w tym tankowca i niszczyciela. Jednak szkody nie były tak duże, jak to, co później miało miejsce w Pearl Harbor.

Los Angeles Air Raid – dziwaczna tajemnica bitwy o Los Angeles

Kilka miesięcy po Pearl Harbor Ameryka była bardzo podekscytowana, zwłaszcza wzdłuż zachodniego wybrzeża. Wszyscy skanowali niebo i morze w obawie przed kolejnym japońskim atakiem. W rzeczywistości japońska łódź podwodna ostrzelała pole naftowe Ellwood w pobliżu Santa Barbara w lutym 1942 roku.

Później w tym samym miesiącu rosnące napięcie eksplodowało w pełnej histerii. Balon pogodowy AWOL wywołał początkową panikę. Następnie w nocne niebo wystrzelono flary, aby oświetlić potencjalne zagrożenia lub zasygnalizować niebezpieczeństwo. Ludzie postrzegali flary jako więcej napastników i wkrótce noc wypełniła grad przeciwlotniczy.

Był wczesny ranek 25 lutego 1942 roku. Duży niezidentyfikowany obiekt unosił się nad rozgruchotanym Pearl Harbor Los Angeles, podczas gdy wyły syreny, a reflektory przebijały niebo. Tysiąc czterysta pocisków przeciwlotniczych zostało wpompowanych w powietrze, gdy Angelenos kulił się i podziwiał. "To było wielkie! Był po prostu ogromny!” rzekomo twierdziła jedna kobieta naczelnika lotnictwa. „I to było praktycznie tuż nad moim domem. Nigdy w życiu nie widziałem czegoś takiego!”
Był wczesny ranek 25 lutego 1942 roku. Duży niezidentyfikowany obiekt unosił się nad rozgruchotanym Pearl Harbor Los Angeles, podczas gdy wyły syreny, a reflektory przebijały niebo. Tysiąc czterysta pocisków przeciwlotniczych zostało wpompowanych w powietrze, gdy Angelenos kulił się i podziwiał. "To było wielkie! Był po prostu ogromny!” rzekomo twierdziła jedna kobieta naczelnika lotnictwa. „I to było praktycznie tuż nad moim domem. Nigdy w życiu nie widziałem czegoś takiego!”

Następnego dnia mieszkańcy Los Angeles zostali podobno zmuszeni do noszenia masek przeciwgazowych. Działalność trwała kilka nocy. Ostatecznie jedynymi ofiarami całej afery były trzy ofiary zawału serca i trzy zabite od przyjacielskiego ognia. Nie znaleziono żadnego japońskiego samolotu, a Japończycy później zaprzeczali, jakoby mieli w tym czasie cokolwiek w powietrzu w pobliżu Los Angeles.

Marynarka początkowo ogłosiła całą sprawę fałszywym alarmem, ale dzień później Departament Wojny, przedstawiając wojskową wersję tej historii, stwierdził, że co najmniej jeden, a może nawet pięć niezidentyfikowanych samolotów znajdowało się tej nocy nad miastem.

To przynajmniej oficjalna historia. W tamtym czasie pojawiły się twierdzenia o przykryciu i kilka szalonych teorii. Incydent miał miejsce pięć lat przed raportem o latającym spodku Kennetha Arnolda, który wywołał szaleństwo UFO w USA, ale czasami jest to opisywane z mocą wsteczną jako jedna z pierwszych poważnych obserwacji UFO.

„Ludzie na zewnątrz tej nocy przysięgali, że to nie był samolot ani balon – to było UFO. Unosił się, ślizgał. I do dziś nikt nie potrafi wyjaśnić, czym był ten statek, dlaczego nasze działa przeciwlotnicze nie mogły go trafić – to tajemnica, która nigdy nie została rozwiązana”. —Bill Birnes, ekspert ds. UFO, wydawca magazynu UFO

„Wszyscy wysiedliśmy i obejrzeliśmy to. Coś widzieliśmy, ale nie było to nic określonego. Wyglądało na to, że coś powoli krąży… Stałem obok mojego dowódcy, a on powiedział: „Mnie to wygląda jak samolot”. — Emerytowany oficer

Gazety w tamtym czasie uważały, że cała sprawa została zaaranżowana w celu zdobycia poparcia dla wysiłków wojennych poprzez wywołanie paniki. Milczące raporty wojskowe niewiele zrobiły, aby złagodzić obawy – pełne publiczne śledztwo przeprowadzono dopiero 40 lat później.

Ostatnie słowa

Następstwa wielkiego nalotu na Los Angeles były jednym z najbardziej zagadkowych i niewyjaśnionych epizodów w historii armii amerykańskiej. To, czy był to prawdziwy incydent, czy tuszowanie przez wojsko, pozostaje kwestią domysłów.

Dlatego historia bitwy o Los Angeles jest owiana tajemnicą, a prawda za nią może nigdy nie zostać poznana. Wiadomo, że incydent miał miejsce i miał głęboki wpływ na mieszkańców Los Angeles.